jedziemy na wycieczkę,
bierzemy wino w teczkę:D
PKPowskie podróże dostarczają dużo radości:) zaczynając od kupowania biletu na osobówkę do Lipki Krajeńskiej w kasie PKP IC, bieganiu bo dworcu w Pile (a właściwie po przejściach podziemnych dworca pilskiego) - te kilkuminutowe przesiadki, wypatrywaniu stacji docelowej i nieskonczonej ilości pytań "czy to może już tu?"
a jak dołożyć jeszcze puszczanie muzyki z telefonu na cały przedział (+śpiewy ofkors) i picie wina (winko+cola+kubeczki+słomki) to już w ogóle jest absolutnie nieprzeciętnie
a Lipka jaka jest każdy wie:) jak zwykle dobre jedzonko cioci Krysi, lenistwo, joy&glamour oraz przecudowny pub u Witka:D
trudno to wszystko ująć w słowa.
tam trzeba być.
być i zobaczyć zajezdnię na Gajowej.
być i zostać przywitanym przez Tajgę
być i przejść się drogą "na skróty przez las"
być i zostać rodziną właściciela pubu:)
być i pić lanego Specjala i zajadać frytki:)
być i być podrywaną przez miejscowe osobistości;p
być i mieć szklanę Specjala (i to nie pierwszą i nie kradzioną)
być i móc robić to czego innym nie wolno
być i mieć względy
być i wracać combino i spotkać harcuchów
być i odpocząć.
być i wrócić z nową energią do brojenia:)
notkę chciałabym zadedykować właścicielowi Lipkowskiego Pubu - za wzorcowe podejście do klienta.